„POSTANAWIAM nie postanawiać” … okiem Roberta Korólczyka

„POSTANAWIAM nie postanawiać” … okiem Roberta Korólczyka

Koniec starego roku a zarazem początek nowego zawsze wiąże się z postanowieniami. Ja w tym a właściwie jeszcze w tamtym roku postanowiłem nie postanawiać. Wyznaję zasadę im mniej postanowień tym mniej rozczarowań, a że na ten nowy rok nie planuje żadnych rozczarowań no to nie mogę mieć postanowień.

Ja wiem to może wydawać się Wam bardzo zagmatwane, ale to jest logiczne. Zastanówcie się sami po co nam te postanowienia skoro zazwyczaj drugiego stycznia większość jest już nie aktualna, szczególnie te o jedzeniu, piciu i rzucaniu palenia. Pierwszego stycznia to jest łatwo bo i tak jeść się nie chce, papieros nie smakuje a pić to tylko wodę, schody zaczynają się dopiero później. Do ulubionych postanowień Polaków należą te o odchudzaniu, osobiście polecam dietę zjedzmy dzisiaj by jutro nie kusiło. Oczywiście tu rodzi się pytanie co jeść a czego nie?? Powiem Wam sam nie wiem, dookoła żywność genetycznie zmodyfikowana, która mi się kojarzy z tym że te produkty same do hurtowni idą, a z drugiej strony mamy bum na zdrową żywność niby bez konserwantów ale na półce wytrzyma rok niby bez cukru a tu i tam ciałka przybywa. Moda na naturalne i zdrowe produkty jest tak wielka jak ceny za nie. Wkrótce producenci zdrowej żywności będą nas przekonywać że wódka też jest zdrowa bo przecież z ziemniaka no i tu ju z jestem skłonny trochę uwierzyć. Najbardziej jednak dziwi mnie fakt że jak wchodzę do marketu to tylko jeden regał jest ze zdrową żywnością czyli co reszta żywności – chora? Nawet warzywa i owoce nie leża na zdrowej żywności. Można powiedzieć że w dzisiejszych czasach modlitwa przed jedzeniem nabiera jeszcze większego sensu…

Jednak wróćmy do naszych postanowień. Kobiety często postanawiają „w tym roku oszczędzam i mniej wydaje na ciuchy” faktycznie ciuchów może potem kupują co raz mniej ale nie zaszkodzi kupić „cos ładnego”. Okazuje się że z postanowieniami jest jak z prawem – można obejść lub inaczej zinterpretować. Dlatego my panowie lubimy walczyć z naszymi nałogami a konkretnie lubimy zamieniać je na inne, czyli mniej piwa więcej whisky.

Duża ilość respondentów chce od nowego roku zwiększyć zarobki tylko trudniej z ze zwiększeniem ilości pracy, dlatego kończymy na stwierdzeniu „w sumie wystarcza mi to co mam”. I bardzo dobrze jeśli wystarcza Ci to co masz, tylko nie narzekaj potem że sąsiad ma więcej. Rób wszystko dla siebie a nie dla sąsiada. Ja na przykład w tamtym roku dla siebie postanowiłem że nauczę się gry w golfa, podszlifuje angielski i będę dużo biegał. Sukces osiągnąłem częściowy, angielski jest u mnie lepszy, opanowałem do perfekcji „wyjście po angielsku” z bankietów co jest z korzyścią dla mojej wątroby, golf kupiłem sobie taki ciepły pod szyje i cały rok byłem zabiegany.

Wychodzi na to że do postanowień jak do wszystkiego w życiu trzeba dużego dystansu na pewno trzeba docenić to co się ma, wtedy uśmiech nie znika z twarzy Więc może to postanowienia trzeba odchudzić, a nie nas?

Zrobicie jak uważacie ważne jest tylko to, byście z tym wszystkim byli szczęśliwi. Tego Wam życzę w tym Nowym Roku szczęścia mierzonego własną miarą i dużo uśmiechu!!!

Robert Korólczyk

Share