Motywowanie bez pieniędzy – Czy to możliwe ?

Motywowanie bez pieniędzy – Czy to możliwe ?

Motywować bez pieniędzy się … nie da. Każde działanie to koszty. Motywować bez pieniędzy bezpośrednio wręczanych … to jest możliwe. W tym przypadku, koszty jakie się ponosi związane są z jakością pracy menedżera i zakupem, jeżeli jest to potrzebne, usług i materiałów w zewnętrznych instytucjach.

Jak powszechnie wiadomo, środki motywacji można podzielić na te finansowe i niefinansowe. Jedne i drugie mogą i służą również do motywowania tzw. pozapłacowego, czyli tego, które jak się okazuje jest równie ważne jak wynagrodzenie.

Co jest do wyboru?
W pierwszej kolejności zróbmy przegląd prostych, aczkolwiek często zapominanych, środków motywowania bez użycia pieniędzy. Wszystkie te wiążą się z profesjonalizmem w zarządzaniu i umiejętnościami kadry kierowniczej. Co ma do dyspozycji sprawny kierownik?
Pierwszym instrumentem jest odpowiedni styl zarządzania zależny od doświadczenia i zaangażowania. Najbardziej motywującym stylem jest delegowanie, które wiąże się z uznaniem kompetencji pracowników i zaufaniem do nich. Niestety bardzo często kierownicy zapominają o zmianie stylu wraz z doświadczeniem podwładnego, co tych ostatnich demotywuje, bo mało kto lubi sytuacje, z których wynika brak docenienia wysiłku związanego z rozwojem kompetencji.

Rzadko stosowanym i nic nie kosztującym środkiem motywacji pozafinansowej jest poszerzanie odpowiedzialności i samodzielności pracownika w wykonywanych działaniach, co nawiązuje do delegującego stylu zarządzania, ale może stanowić odrębny, stosowny epizodycznie instrument motywacji np. poprzez ogłoszenie i uczynienie podwładnego szefem jednorazowego zadania-  projektu. Powierzenie pracownikowi do realizacji określonego projektu, z odpowiednią etykietą indywidualną, może przynieść wiele pozytywnych rezultatów. Wiele osób jest i lubi być odpowiedzialnym. Wielu też chce pokazać, że można na nim czy niej polegać i rzadko zawodzą. Wykorzystywanie ambicji pracowników, tych ostatnio motywuje najsilniej, bo jest to tzw. motywacja wewnętrzna, czyli najsilniejsza.

Chyba najbardziej oczywistym instrumentem motywacji niefinansowej jest udzielenie pochwały. Do wyboru jest zastosowanie pochwał ustnych lub pisemnych. Jedne i drugie wymagają profesjonalizmu menedżera w stosowaniu, bo łatwo o odwrotny niż motywacja efekt. Ważną kwestią są okoliczności wyrażania pochwały. Najkorzystniej jest chwalić publicznie (krytyka powinna być udzielana w samotności) i za każdym razem kiedy jest naprawdę za co. Jeżeli szef chwali prawie „za wszystko” pochwała traci swoje znaczenie a zachowanie szefów interpretowane jest jako rutynowe i pozbawia szefa szacunku oraz nie przynosi skutku motywacyjnego. Pochwała, tak jak każda wręczana pracownikowi nagroda, powinna stanowić ważne wydarzenie. Istotną kwestią przy udzielaniu pochwały jest zachowanie zasady psychologicznej odległości i im krótszy czas pomiędzy wydarzeniem za jakie chwalony
jest pracownik a terminem udzielenia pochwały tym korzystniej dla efektu motywacji. Jaką formę, pisemną czy ustną wybrać, aby było efektywnie? Wybór formy powinien być uzależniony od rangi sukcesu pracownika, za jaki ma być pochwalony. Oczywistym jest, że im bardziej spektakularny sukces tym bardziej uroczysta pochwała łącznie z jej pisemną formą. Oczywiście formalne pochwały powinny być wpisywane do akt.

Specyficzną formą pochwały jest list gratulacyjny, który można wręczyć osobiście pracownikowi, jak też wysłać na jego adres prywatny, co może pozytywnie wpłynąć na rodzinę. Ciekawym rozwiązaniem było zastosowanie swoistego listu gratulacyjnego wręczanego małżonkom pracowników podczas wigilijnego spotkania, w którym z jednej strony była pochwała dla pracownika a z drugiej uznanie dla „cierpliwości”, jaką muszą wykazywać się partnerzy życiowi pracowników w związku z „nieregularnym”
czasem pracy ich drugiej połowy. W efekcie tego działania wzrosła motywacja do pracy i poprawiły się relacje w sytuacjach pracy po godzinach.

 

Tekst. Leszek Sergiel – Witalni

 

Pełny artykuł w DC Magazine w wersji drukowanej oraz na stronie w dziale „poprzednie numery”.

Zapraszam do lektury- Radosław Tracz /redaktor naczelny DC Magazine/

Share