Teo Vafidis „Nie udawaj Greka”

Teo Vafidis „Nie udawaj Greka”

Polska dopiero się otwierała na tą branżę, a nie bardzo też chciałem wracać do Grecji, gdzie mieszkałem wcześniej 28 lat…chciałem czegoś nowego, jakiegoś wyzwania.

Skąd pomysł na Polskę?

Bardzo prosty…(uśmiech) moja żona jest Polką. Mieszkaliśmy 10 lat w Niemczech, w Kaiserslautern, gdzie miałem 3 restauracje. Kiedy się urodził, tam w Niemczech mój pierwszy syn, stwierdziliśmy, że przyjeżdżamy do Polski. W Niemczech było mnóstwo restauracji, Polska dopiero się otwierała na tą branżę, a nie bardzo też chciałem wracać do Grecji, gdzie mieszkałem wcześniej 28 lat…chciałem czegoś nowego, jakiegoś wyzwania.

Z żoną Małgosią poznaliście się w Niemczech?

Nie, w Bułgarii. Pojechałem na urlop do Bułgarii z kolegą z Sevres – mojej rodzinnej miejscowości.

Gdzie jest Serres?

70km od Salonik, w greckiej Macedonii. Wracając do tematu mojej żony…po naszym pierwszym spotkaniu, Gosia zaprosiła mnie do Polski, to była zima! Potem wróciłem do Serres i okazało się, że mój znajomy, który prowadził restaurację w Niemczech, chce wrócić do Grecji, a ja z kolei szukałem nowego wyzwania. I takim sposobem, zamieniliśmy się miejscami(uśmiech) Największym problemem była moja zerowa znajomość języka niemieckiego. Nie znałem ani jednego słowa. Nauczyłem się jednego zwrotu w stosunku do klientów: Was machte Du zum drinken? …ale zanim doszedłem do stolika, zapomniałem połowy tego zdania. Wracałem za bar, gdzie miałem to napisane na kartce, i tak w tą i w tamtą stronę(śmiech). Takie były moje początki. Kiedy w 93. urodził się Jorgos, sprzedaliśmy w Niemczech wszystko, i przyjechaliśmy do Warszawy. W 95.urodziłem się Beniamin, drugi syn. Obaj synowie mówią bardzo dobrze po grecku, i to mi bardzo się podoba.

Jak często wracasz do Grecji?

Bardzo często, niekiedy nawet 20 razy w roku.

Popularność zyskałeś dzięki programowi Europa da się lubić, powiedz coś na temat tego, jak się tam znalazłeś.

W 2000 roku otworzyłem restaurację tu w Warszawie. Pewnego dnia pojawiła się tam dziennikarka, która chciała zrobić wywiad na temat Grecji i zaproponowała mi spotkanie z reżyserem, który szukał obcokrajowców do nowego programu TV. Nie bardzo chciałem, dlatego że ja byłem kucharzem, a nie celebrytą. Jednak po namowach postanowiłem spróbować. Moja znajomość polskiego była tak kiepska, że cieszyłem się, że na planie tego programu poznałem Stefana Mullera, z którym mogłem dogadać się…po niemiecku.(uśmiech) Stefan trochę mi pomagał w zrozumieniu o co chodzi. Pamiętam, że byłem cały czas w wielkim stresie, jak kręciliśmy ten program.

Ale oglądalność ogromna, 7 mln ludzi!!! Nagle, z osoby anonimowej, stałeś się popularny (uśmiech).

Dziwiłem się, że ludzie cały czas podchodzą do mnie i chcą robić zdjęcie(śmiech). To była dla mnie rzecz nowa, i bardzo dziwna.

Słyszałem, że byłeś najbardziej popularnym uczestnikiem tego programu, czy to prawda?

Tak, a wiesz dlaczego?

Nie.

Bo ja nie występowałem we wszystkich odcinkach (uśmiech).

Nie przesyciłeś sobą publiczności.

Dokładnie tak! Oni odpowiadali na wszystkie pytania, a ja nie. Jak np. mogę odpowiadać na pytanie: jak oszczędzasz pieniądze? Widziałeś Greka, który oszczędza pieniądze? (śmiech).

Jakby zapytali jak wydawać… to byś widział.

Grek ma dzisiaj 100 zł w portfelu, to idzie z kolegami na imprezę i wyda wszystko. Jutro będzie się martwił co dalej (uśmiech).

Gotowanie to Twoja pasja, po programie było Ci łatwiej tą pasję pokazać szerszej publiczności. Gdzie się narodziła pasja do gotowania?

Moja babcia miała restaurację, gdzie pracowałem początkowo jako kelner, potem jako pomoc kuchenna. Następnie 3 lata uczyłem się w szkole gastronomicznej na Rodos, po której zabrali mnie do wojska…na 30 miesięcy, i tam każdego dnia gotowałem dla 300 osób!!! (śmiech).

Niezła praktyka (śmiech).

Tak. Wracając do „Europa do się lubić”…po zakończonym programie, podczas gotowania na eventach, ludzie mnie pytali o miejsca, w których warto wypocząć w Grecji. Wtedy urodził się pomysł otworzenia firmy łączącej kulinaria i turystykę, którą prowadzę do dzisiaj.

Jakieś inne pasje?

Uwielbiam sport…oglądać (uśmiech). Głównie koszykówkę, którą kocham. Dzisiaj koszykówką Grecja stoi.

Myślałem że po wygranych mistrzostwach Europy, kochacie piłkę nożną, zresztą dzięki Niemcowi…i znów temat Niemiec wraca jak bumerang.

Opowiem Ci ciekawą historię. Otto Rehhagel przyjechał do Kaiserslautern, gdzie ja mieszkałem, aby objąć posadę trenera w 2 ligowym zespole FC. Następnego roku ten zespół zdobył mistrzostwo i puchar Niemiec. Ludzie spali z upojenia alkoholowego prze kolejne 3 dni, również w moich restauracjach. Co tam się działo, to jest nie do opisania.

Kolejną moją pasją jest polityka. Interesuje mnie co się dzieje w polityce, i apeluję do wszystkich czytelników, aby brać udział w wyborach. Nie bierzesz udziału- nie masz prawa komentować i krytykować tego co się dzieje!

A jakie jest Twoje obywatelstwo?

Greckie, ale zawsze powtarzam: z pochodzenia Grek, z wyboru Polak!

Dalszy ciąg wywiadu w drukowanej wersjii DC Magazine, lub wersji pdf.

Share