Człowiek wielu pasji

Człowiek wielu pasji

Jedna rzecz która mi przyświeca w życiu: rób to, co lubisz i w czym się realizujesz!

Od 1994 roku prowadzi Pan „Familiadę”. Nie znudziło się Panu jeszcze?

Nie! Jeżeli robi się coś, co się lubi, to się to nie nudzi. Druga sprawa, że nie robię tego codziennie, tak więc mam czas od tego odpocząć. Dodatkową sprawą jest to, że mam ten program trochę” dla siebie” To znaczy, że nie muszę powtarzać po nikim tekstów, nie mam odgórnie ustalonego scenariusza, poza oczywiście regulaminem. Odtwarzanie i powtarzanie czyichś słów nie jest dla mnie czymś przyjemnym. Możliwość rozmowy z ludźmi podczas programu uruchamia mnie trochę dziennikarsko. Bardzo sobie cenię rozmowy z ludźmi, które również zmuszają mnie to szerszego rozwijania się pod kątem czy to sportowym, czy technicznym.

A jak wyglądał Pana start z Familiadą”? Odbywały się castingi na prowadzącego?

Nigdy nie wiem co się dzieje przede mną czy za mną. Ja wiem tylko, co się dzieje ze mną. W przypadku tego programu, dostałem propozycję od Grzegorza Brachoła. Poprosił mnie o zastanowienie. Przemyślałem, dałem odpowiedź, a czy oni się zastanawiali wcześniej to szczerze powiedziawszy nie wiem i nigdy się nie dopytywałem. W ogóle nie przejmuję, czy ktoś byłby lepszy czy gorszy. Mnie to w ogóle nie interesuje. Mogę powiedzieć… że castingu nie było(uśmiech)

Przewidywał Pan, że to potrwa tyle lat?

Ja przewidywałem, że to potrwa do 3 miesięcy (uśmiech) Na początku poprosiłem organizatorów o szansę sprawdzenia się na 3 miesiące. Chciałem zobaczyć, czy sobie z tym poradzę, czy to udźwignę. Ale to było trochę tak, że jak coś robisz, powinieneś to robić na 100%…

Dalszy ciąg wywiadu w drukowanej wersjii DC Magazine, lub wersji pdf.

Share